Garnitur mam, ale i Korona zobowiązuje. Ojrzyński o Euro!
Siedzę na stadionie, godzina przed meczem Hiszpania-Chorwacja. Nagle, dzwoni do mnie dziennikarz CKsportu i mówi: „Ojrzyński trenerem kadry, słyszał Pan?”. Ja na to: „że co?”. „No Ojrzyński trenerem kadry, tak ludzie piszą” - powtarza. Myślę: „Jacy ludzie, o co chodzi, kto tu mnie wkręca do jasnej anielki?”.
Słucham dalej.
„No ktoś pisze, że Ojrzyński ‘na trenera reprezentacji’, że ma facet charyzmę, nieraz udowodnił, że myśli , a do tego nosi garnitur, nie dres”. Garnitur? No mam, fakt. Ale i Koronę „posiadam” od ponad roku, prawda?
No dobra, wyszło na to, że chcą (a raczej chce, bo to ‘nie ludzie’, a „ludź”) mnie na trenera kadry. Kto? Grzegorz Kozera, bloger CKsportu. Miło mi się zrobiło, nie powiem. No bo jak tu się nie cieszyć, jak ci chcą taką robotę dać? Marzenie każdego trenera, sen wielu młodych chłopców.
Prestiż, duma, wielki honor. Ale nie teraz. No bo gdzie ja jestem?
Odpowiadam - na początku. Rok w ekstraklasie, wielkich sukcesów brak. Doceniam słowa, także kibiców, że „byłbym odpowiednim kandydatem”, ale wierzcie mi - stąpam twardo po ziemi i na razie jedyne co mnie interesuje to, aby tę moją Koronę doprowadzić do stanu połysku, lśnienia i do jakichś tam sukcesów.
Chyba się rozmarzyłem.
Aha, no i siedzę na stadionie, trwa już mecz Hiszpania-Chorwacja. Gdańsk, piękny stadion, międzynarodowe towarzystwo. Jest super. A więc siedzę, oglądam, i się zachwycam. No i myślę sobie tak:
„Jak oni grają piłką, jak podają, jak przeprowadzają akcje. Rozkosz dla oczu, miód na futbolowe serce. Czemu my tak nie możemy?” I nie wiem, nie znam odpowiedzi. Choć jestem rozczarowany, jak wszyscy.
Czuję zawód. I mam swoje przemyślenia.
Wszyscy prześcigają się w poszukiwaniu winnych, ja zrobię nietypowo. Kto nie zawiódł - pytam siebie. I wiecie co? Odpowiadam sobie - środek obrony. Wasilewski i Perquis znaczy się. Ileż było gdybań, kto tu zagra, i czy da rade, a wyszło na to, że (raczej) zupełnie niepotrzebne były te obawy i utyskiwania.
Z Rosją obaj zagrali jak profesorzy, a i w innych meczach źle też nie było. Pretensje mam za to do linii pomocy. Euro 2012 to turniej skrzydłowych. Takie jest moje zdanie. Rosja miała Arszawina i Dżagojewa, Czesi - Pilara i Jiracka, Dania - Krohn-Dehliego. A my? Błaszczykowski miał przebłyski, Obraniak to samo. Rajdy przy linii na palcach można policzyć. Zabrakło przebojowości.
No i ta kalkulacja. To się zemściło. Z Grecją zadowolił nas remis, z Rosją to samo. Nie było chęci wygrania za wszelka cenę. To nas po części zgubiło.
Ale może ja się nie znam. Już jedną gafę popełniłem. Stawiałem Holendrów w gronie faworytów do wygrania Euro, a tu takie cuda… No nic, pozostaje mi teraz liczyć na drugiego mojego faworyta - na Niemców. Oni już raczej nie zawiodą.
I jeszcze jedno.
Nie wiem jak wyglądała historia z biletami. Nie wiem kto ma racje. Ale wiem jedno. Zawodnik przed meczem nie powinien zastanawiać się, czy jego ciocia usiądzie na miejscu numer 7, czy 8. To niedopuszczalne. Ale może ja się nie znam?
Leszek Ojrzyński
Trener Korony Kielce.
fot. Paula Duda
Co napisał Grzegorz Kozera?
Oczywiście, zaraz znajdzie się sto argumentów przeciw. Że młody. Dla mnie to akurat zaleta. Że nie ma doświadczenia. Poprzedni trenerzy mieli i co tego wyszło? Poza tym, zważcie, podobne opinie wyrażano, gdy przychodził do Kielc jako trener debiutujący w ekstraklasie. I co? Radził sobie o wiele lepiej od znanych szkoleniowców, a przecież w zespole nie miał gwiazdorów jak w innych drużynach polskiej ligi.
Wasze komentarze