Po nocy przychodzi dzień… Czyżby pieśń o zwycięskiej Koronie?
„Kiedy jeżeli nie teraz?” – zdają się pytać kibice kieleckiego zespołu. „Złocisto-krwiści” wreszcie mają okazję wygrać pod rząd i tym samym zrobić kolejny krok ku wyjściu ze strefy spadkowej. – Najważniejszy będzie brak przegranej – podkreśla z rezerwą Ryszard Tarasiewicz. Nie będzie łatwo, bo w szranki staje nieprzewidywalny Śląsk ze świetnym Flavio Paixao na czele.
Portugalczyk od początku sezonu bryluje na boisku, czego ukoronowaniem są trzy gole zdobyte w meczach z Górnikiem (2) i Legią. Jednak fani „Wojskowych” wciąż czekają na powrót do gry jego brata bliźniaka – Marco, który w połowie lipca doznał groźnej kontuzji. Póki co, 30-letniego snajpera w polu karnym wyręcza Róbert Pich. Słowak w poprzednich starciach ustrzelił aż 5 bramek. Napastnik WKS-u trafił nawet przy Łazienkowskiej, co jednak w ostatecznym rozrachunku nie przełożyło się na korzystny wynik w ostatniej kolejce. Tego dnia warszawska ekipa triumfowała 4:3.
Ale niewiele brakowało, a to właśnie Śląsk zdobyłby w tej potyczce komplet „oczek”. – Jako zespół potrafiliśmy wejść w tempo Legii i ją zdominować – przekonuje dziennikarzy oficjalnego serwisu slaskwroclaw.pl trener Tadeusz Pawłowski. Za „Wojskowymi” trzecie spotkanie rozegrane na dobrym poziomie. – Sekretem jest praca. Chcieliśmy pierwsze mecze potraktować jako okres przygotowawczy. Nie tylko Flavio gra lepiej, Sebastian jest w reprezentacyjnej formie. Zieliński gra równo. Są powody do radości – dodaje.
Odmienne humory panują w stolicy województwa świętokrzyskiego. Tutaj piłkarze raptem wychodzą z mroku porażek, do czego w minionej kolejce przyczyniła się drużyna prowadzona przez Leszka Ojrzyńskiego. Podbeskidzie nie poradziło sobie na Kolporter Arenie i przegrało 1:2. Pierwsze zwycięstwo w T-Mobile Ekstraklasie 2014/2015 już jest. Kolejnym zadaniem Korony jest ten wynik utrzymać. – Dobrze by było, żebyśmy przez najbliższe kilka meczów przywozili zdobycze punktowe, najlepiej zaliczyli dwa, trzy zwycięstwa z rzędu, ale najważniejsze to brak przegranych – uczula szkoleniowiec z Kielc, Ryszard Tarasiewicz.
Słowa dyrygenta „żółto-czerwonych” podtrzymuje kapitan, Paweł Golański: – Potrzebujemy ciągłości zdobywania punktów. Jesteśmy gdzieś tam na końcu tabeli, dlatego każdy mecz dla nas jest spotkaniem o sześć punktów. Z takim nastawieniem jedziemy do Wrocławia. Wszyscy przecież zdajemy sobie sprawę, że Kielce nie zasługują na tę pozycję, dlatego zrobimy wszystko, żeby się odbić.
Wedle wstępnych zapowiedzi, zarówno Tarasiewicz, jak i Pawłowski nie wprowadzą do swoich zestawień żadnych zmian. – Zwycięskiego składu się nie zmienia. Śląsk też spodziewa się takiego samego ustawienia. Jednak inaczej rozegramy stałe fragmenty w ofensywie – zdradza trener Korony, dla którego będzie to spotkanie szczególnie ważne. – Jako zawodnik wszystko zawdzięczam temu klubowi. Tam również zacząłem może nie karierę, ale seniorską przygodę trenerską. Sentyment jest – zaznacza.
„Po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój” – tli się w głowach kibiców „złocisto-krwistych”. Po fatalnych potyczkach w końcu przyszedł czas na uspokojenie sytuacji i wydostanie się z nizin ekstraklasowej tabeli. Pierwszy krok został wykonany z Podbeskidziem, kolejny piłkarze Korony powinni zrobić w województwie dolnośląskim.
Spotkanie pomiędzy Śląskiem, a Koroną odbędzie się w najbliższy piątek (19.09) o godzinie 18.00 na Stadionie Miejskim we Wrocławiu. Zapraszamy na relację Scyzorykiem Wyryte! jaką zrealizujemy na łamach portalu CKsport.pl.
Fot. Paula Duda
Wasze komentarze