Korona niepocieszona. „Wydawało mi się, że mieliśmy wszystko pod kontrolą”
Korona Kielce porażką w Bydgoszczy zaliczyła ligowy falstart. - Przyjdzie czas, najprawdopodobniej jutro, by przeanalizować to spotkanie. Powinniśmy zremisować tę potyczkę. Straciliśmy dwie bramki, których nie powinniśmy stracić - podsumował bramkarz żółto-czerwonych, Wojciech Małecki.
Zawodnicy "złocisto-krwistych" zgodnie podkreślali, że nie czuli się gorsi od rywala. - Wydawało mi się, że mieliśmy wszystko pod kontrolą. W pierwszej połowie Zawisza oddał w zasadzie tylko jeden strzał. My z kolei stworzyliśmy trochę zamieszania po stałych fragmentach gry, choć nie mieliśmy klarownych sytuacji - ocenił Paweł Golański.
Prawemu obrońcy Korony wtórował Piotr Malarczyk: - Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Myślę nawet, że można ją ocenić z lekkim wskazaniem na nas. Zawisza nie stworzył sobie dobrych sytuacji.
Wszystko posypało się jednak w drugiej części gry. - Po przerwie straciliśmy bramkę, a druga w zasadzie wpadła z tego samego powodu - powiedział "Malar".
Zły okres gry kielczan podsumował także "Golo": - Po tym, jak usiadłem na ławce rezerwowych, dostaliśmy dwa ciosy. Nie jest tak, że gospodarze stworzyli sobie jakieś świetne akcje, ale to oni cieszą się z trzech punktów.
Proste błędy Korony w defensywie zauważył także Wojciech Małecki. - Przyjdzie czas, najprawdopodobniej jutro, by przeanalizować to spotkanie. Powinniśmy zremisować tę potyczkę. Straciliśmy dwie bramki, których nie powinniśmy stracić - skwitował golkiper żółto-czerwonych.
"Złocisto-krwiści" rozpoczęli ligowe zmagania w słabym stylu. - Może i dobrze, że coś takiego przytrafiło nam się w 1. kolejce. Mamy szansę wyeliminować to w następnych spotkaniach. Trzeba wyciągnąć wnioski, bo zaczyna się liga i nie możemy popełniać takich błędów - dodał na zakończenie Golański.
Z Bydgoszczy Marcin Długosz
fot. Paula Duda
Wasze komentarze
nie mam nic do Tarasiewicza i wierzę w niego tak samo jak wierzyłem w Pachetę- problem, że z gówna bicza nie ukręcisz.
Trochę zimnej wody na rozpalone głowy
niecierpliwych fanów Korony.
Pierwsza połowa dobra.
Wierzę,że będzie dobrze.
O porażce zdecydowały indywidualne błędy, szkoda tylko, że choć te najłatwiej wyeliminować to nam się nie udaje od dłuższego już czasu i praktycznie od pół roku co moecz coś nie wychodzi tak jak powinno.