Szczukiewicz: Sezon trzeba uznać za nieudany
Ogromne nadzieje towarzyszyły Fartowi przed ostatnią fazą Plusligi. Skład kieleckiej ekipy, łączący młodość z doświadczeniem, miał przynieść zespołowi absolutne minimum, jakim było zajęcie szóstej pozycji w tegorocznych rozgrywkach. Cel ten zweryfikowały play-offy, w których „Farciarze” dwukrotnie ulegli częstochowskiemu Tytanowi. – Zagraliśmy poniżej naszych możliwości – ocenia dyrektor sportowy klubu, Michał Szczukiewicz.
Rozczarowanie i niedosyt – to chyba podstawowe uczucia towarzyszące kibicom śledzącym poczynania kieleckiego Farta. Słaby wynik zespołu to nie tylko zawiedzenie oczekiwań włodarzy klubu. Wraz z porażką w Częstochowie oraz uplasowaniem się drużyny na siódmym miejscu w plusligowej tabeli, runęły marzenia zawodników o premierowym występie drużyny w europejskich pucharach.
Wskazanie głównego winowajcy niepowodzenia w fazie play-off jest zadaniem trudnym z racji na wyrównany poziom gry siatkarzy. – Cały czas brakowało lidera, który pociągnąłby atak oraz spokoju w sytuacjach, kiedy wygrywaliśmy kilkoma punktami i trwoniliśmy tę przewagę – podsumowuje Szczukiewicz. Faktycznie, w ostatnim spotkaniu z „Akademikami” Fart grał falami. Drużyna potrafiła prowadzić nawet sześcioma punktami, by za moment przerwać skuteczną grę i pozwolić odrobić starty przeciwnikowi.
Co bardziej zastanawiające, Pierre Pujol zaczął dobrze prezentować się na parkiecie dopiero pod koniec sezonu. Pomimo błędów, posyłał piłki nieporównywalnie lepiej, niż choćby w połowie rozgrywek. – Pierre cały sezon grał słabo. Jedynie jego końcówkę miał przyzwoitą, lecz to wciąż nie taki poziom, do jakiego przyzwyczaił kibiców. Z kolei cały ligowy okres pozytywnie prezentował się Marcus Nilsson. Być może w ostatnich meczach zabrakło mu spokoju – zaznacza Szczukiewicz, po czym dodaje: – To na ich barkach spoczywała odpowiedzialność za grę w najtrudniejszych chwilach. Nie podołali temu zadaniu. Zawodnicy grali na przeciętnym poziomie, albo poniżej swoich możliwości.
Biorąc pod uwagę wyniki osiągane przez drużynę, pod dużym znakiem zapytania stoi dalsza współpraca klubu z jego obecnym szkoleniowcem – Sebastianem Świderskim. Jedno jest pewne – trener, mimo że zatrudniony w trudnym dla drużyny momencie, znalazł z zawodnikami wspólny język. Stopniowo poprawiał on poczynania zespołu w rozgrywkach oraz atmosferę w szatni. – Przeanalizujemy razem z Sebastianem to, co działo się pod koniec sezonu i ewentualnie jego plany na przyszłą odsłonę rozgrywek. Następnie podejmiemy decyzję odnośnie wzajemnej współpracy. Jeśli tak, to pewnie będziemy zmierzać ku podpisaniu kontraktu. Jeżeli nie, będziemy szukać nowego szkoleniowca – mówi Szczukiewicz.
Kwestią budzącą w ostatnich tygodniach wiele emocji wśród kibiców, jest sprawa ewentualnego odejścia z klubu Sławomira Jungiewicza. Kielecki atakujący, porównywany ze względu na parametry do Mariusza Wlazłego, związany jest z Fartem od 2009 roku. Tym bardziej zaskoczyła środowisko siatkarskie wiadomość o planach Jungiewicza odnośnie zakończenia kariery. – Sławek miał problemy osobiste i poprosił prezesa o krótki urlop. Wkrótce ma się z nim spotkać, ostatecznie wyjaśnić, co planuje i co się dzieje, bo skłania się ku temu, aby rozwiązać kontrakt. Mówił coś również o zakończeniu kariery – potwierdza dyrektor Farta.
Współpraca - Maciej Urban
Fot. Grzegorz Pięta
Wasze komentarze
Mam nadzieje ,że nas prezes to przemyśli:))))pozdrawiam kibic z Radomia:)
myślę, że marketingowo na pewno by się zwróciło, pełna hala i zainteresowanie mediów... a może za wysoko odleciałem :)