Fart: rośnie budżet, wzrastają cele. „Minimum to szóste miejsce”
To ma być inny Fart niż w poprzednim sezonie. Grający szybciej, z zawodnikami mającymi coś do udowodnienia, a przede wszystkim – walczący o wyższe cele. – Chcemy być w pierwszej „szóstce” – zapowiada Michał Szczukiewicz. Czy jednak nowi gracze zapewnią wyższy poziom? O tym właśnie rozmawiamy z dyrektorem sportowym kieleckiego klubu.
Michał Żurek, Pierre Pujol, Rafał Buszek, Maciej Pawliński, Grzegorz Kokociński – ta piątka w ostatnim czasie znalazła zatrudnienie w Farcie. Kibice wciąż pytają: kto jeszcze wzmocni „zielono-czarnych”?
Michał Szczukiewicz, dyrektor sportowy Farta: – Na razie zakontraktowaliśmy tych pięciu zawodników, ale to prawda – szukamy jeszcze siatkarza z zagranicy, który wzmocniłby nasz zespół w nowym sezonie. Chcemy, aby to był gracz na pozycję przyjmującego lub atakującego, albo – co byłoby najlepszym rozwiązaniem – uniwersalny, mogący grać i tu i tu. Wprawdzie sprawa Freda Wintersa najprawdopodobniej upadła i do rozmów z nim już raczej nie wrócimy, ale poszukiwania cały czas trwają.
I kiedy się skończą?
– Zobaczymy. My jednak podchodzimy do tego tematu bardzo spokojnie. Nasze stanowisko jest takie, że zespół mamy już zbudowany. Zrealizowaliśmy swoje przedsezonowe założenia i to jest dla nas najważniejsze.
Ale jedno wolne miejsce dla zawodnika zagranicznego cały czas jest wolne.
– Oczywiście i my mamy to na uwadze. Tak jak powiedziałem – chcemy jeszcze kogoś zakontraktować, ale nic na siłę. Obserwujemy rynek, ale to kim się interesujemy zdradzić oczywiście nie mogę.
To ma być inny Fart niż jeszcze kilka miesięcy temu
Wspomniał Pan o tym, że zrealizowaliście swoje główne cele transferowe. Czyli z pozyskanych zawodników jesteście w pełni zadowoleni?
– To nasze zadowolenie wynika z kilku powodów. Po ubiegłym sezonie określiliśmy sobie pewne cele, które teraz – to możemy powiedzieć – udało nam się zrealizować. Przede wszystkim chcieliśmy zatrzymać w zespole młodych, perspektywicznych zawodników, takich jak Sławek Jungiewicz, czy Adaś Kamiński. To było dla nas priorytetem. Z drugiej strony chodziło o to, aby zapewnić im wsparcie ze strony tych bardziej doświadczonych, którzy jednak cały czas mają o co grać, a przy tym chcą dalej udowadniać swoją wartość.
To znaczy nie są wypaleni.
– Z taką myślą budowaliśmy zespół na nowy sezon. Przykład z pierwszej ręki to Pierre Pujol. Można powiedzieć, że to gwiazda europejskiej siatkówki, która jednak w ostatnim sezonie przeżywała ciężkie chwile. Teraz ma szansę przypomnieć o tym, jak wspaniałym jest siatkarzem. Podobnie ma się rzecz z Rafałem Buszkiem. W Warszawie, w barwach Politechniki, grał świetnie, ale po przyjściu do Rzeszowa tak dobrze już nie było, musiał sobie radzić z o wiele mocniejszą konkurencją, na domiar złego złapał kontuzję. Teraz może się u nas odbudować.
Jaki zatem ma być ten Fart w przyszłym sezonie?
– Ma stanowić połączenie doświadczenia z młodością. Rutyna to Xavier Kapfer, Pierre Pujol, czy Maciek Pawliński. To oni mają stanowić kręgosłup zespołu. Przy tej trójce Sławek Jungiewicz, Miłosz Zniszczoł, Michał Żurek czy też Adaś Swaczyna cały czas będą mogli się rozwijać, uczyć. A na dodatek każdy z nich ma o co grać. Tak jak wspomniałem – zespół już powstał, teraz możemy go co najwyżej "dopieścić", zatrudniając jeszcze jakiegoś zawodnika.
Kamiński oraz Jungiewicz - ich pozostanie w Kielcach było sprawą priorytetową
Postarajmy się ocenić tych, którzy już przyszli. To są zawodnicy, którzy na waszych listach życzeń zajmowali pierwsze miejsca?
– Absolutnym priorytetem było pozyskanie Pujola. Owszem, w orbicie naszych zainteresowań pojawiało się nazwisko Vlado Petkovica, ale uznaliśmy, że Francuz jest od niego lepszy. Od początku założyliśmy sobie, że chcemy go w zespole. To był nasz cel numer jeden. Głównie dlatego, że Pujol idealnie pasuje do założonej przez nas koncepcji.
To znaczy?
– Chcemy, aby Fart w nowym sezonie grał szybką siatkówkę. Do tego potrzebny jest odpowiedni rozgrywający z którym dobrze współgraliby inni nasi zawodnicy. Pujol do takiej gry nadaje się idealnie. W ten sposób możemy wykorzystać potencjał innych siatkarzy – Kapfera, który otwarcie przyznaje, że woli szybkie piłki, Pawlińskiego, czy Buszka. Ci dwaj ostatni to także zawodnicy, których od początku chcieliśmy w Kielcach. Żurek to z kolei młody chłopak, prawdziwy fighter, który ma wreszcie szansę zadebiutować w PlusLidze. Z naszej listy życzeń nie udało się w zasadzie zrealizować tylko jednego celu – Freda Wintersa.
Największą niespodzianką okazało się chyba jednak sprowadzenie do Kielc Grzegorza Kokocińskiego. Niby to siatkarz ograny, doświadczony, ma w dorobku mistrzostwo Polski, ale ostatni sezon spędził w trzeciej lidze francuskiej.
– Od początku ustaliliśmy, że poszukiwaniem środkowego zajmujemy się na samym końcu. Chcieliśmy najpierw znaleźć innych zawodników. Miłosz Zniszczoł w ubiegłym sezonie był naszym liderem na środku, Adam Kamiński w końcówce również doszedł do naprawdę wysokiej formy. Stwierdziliśmy po sezonie, że tej pozycji nie musimy szczególnie mocno wzmacniać. Nie ma co ukrywać – rozegranie, czy przyjęcie, to ważniejsze pozycje, a bez środka można grać. Chyba, że się walczy o mistrzostwo Polski, wówczas sytuacja wygląda inaczej.
Pierre Pujol - największy hit transferowy kieleckiego klubu
A zatem lepiej wydać pieniądze na atakujących oraz przyjmujących?
– Tak uznaliśmy. Prawdą jest jednak to, że poszukiwanie następcy Roberta Szczerbaniuka zajęło nam trochę czasu. Była wprawdzie koncepcja, aby ściągnąć na tę pozycję kogoś z zagranicy. Mieliśmy nawet propozycje od dwóch reprezentantów. Stwierdziliśmy jednak, że lepiej będzie, jeśli to jedno miejsce na siatkarza spoza Polski przeznaczymy na inną pozycję. Postawiliśmy na Polaka, a wybór padł na Grześka. Załatwiliśmy jednak tę sprawę na końcu, bowiem ta pozycja nie była naszym priorytetem.
Jaki będzie budżet zespołu na następny sezon?
– Na pewno nie niższy niż rok temu. Tego jesteśmy pewni. Już teraz kilku sponsorów stwierdziło, że przeznaczy na klub więcej pieniędzy niż dotychczas. Inni zadeklarowali, że dalej będą kontynuować współpracę. Także Miasto zapewni klubowi na pewno nie mniejsze pieniądze niż w poprzednim roku. My, jako firma Fart, również utrzymujemy nasze dofinansowanie. Do tego, pozyskujemy także nowych sponsorów. To wszystko powoduje, że budżet klubu prawdopodobnie będzie wyższy niż w ubiegłym sezonie.
Wzrosną też cele?
– Tak, już ustaliśmy cel minimum na nowy sezon. To szóste miejsce. Trener Wagner zaakceptował ten cel, uznał że jest on możliwy do osiągnięcia. Zawodnicy też wiedzą o nim i również wierzą w jego realizację.
Rozmawiał Grzegorz Walczak.
fot. Paula Duda, Maciej Urban, siatka.org
Wasze komentarze
peace