Daszkiewicz: Przespaliśmy mecz
- Nie mieliśmy żadnego punktu zaczepienia. Do tego graliśmy katastrofalnie w ataku. W pierwszym secie mieliśmy 19 procent skuteczności, w drugim 27, a w trzecim 38. Nikt nie potrafił wziąć ciężaru gry na siebie – mówił niezadowolony Dariusz Daszkiewicz po meczu z Indykpolem.
Paweł Siezieniewski (kapitan Indykpolu): - W końcu mamy powody do radości. Już dawno nie zaznaliśmy tak dobrych emocji jak w Kielcach. Po pięciu porażkach z rzędu byliśmy bardzo rozdrażnieni, zwłaszcza, że w ostatnich spotkaniach po prostu brakowało nam postawienia kropki nad „i”. Obawialiśmy się dzisiejszego meczu, ale wyszliśmy na niego niezwykle skoncentrowani. Wiedzieliśmy, że w Kielcach zawsze gra nam się bardzo ciężko i nieprzyjemnie. Ta rywalizacja nie była zbyt piękna, ale trzeba zdać sobie sprawę, że to walka o ligowy byt. Jasne jest, że takie spotkania są szarpane i nierówne. Chciałbym pochwalić zespół za ogromną koncentracje i wolę walki. Obroniliśmy dużo bardzo trudnych piłek, co bardzo deprymowało rywala. Teraz jednak musimy myśleć już o następnym meczu.
Maciej Dobrowolski (kapitan Farta): - Gratuluję zespołowi gości zwycięstwa. Nie mogę być zadowolony z naszej postawy w tym spotkaniu. Zmarnowaliśmy to, co sobie wypracowaliśmy w Jastrzębiu. W zasadzie w żadnym elemencie nie mogliśmy nawiązać walki z rywalem. Nie było żadnego punktu zaczepienia. W każdym secie do pewnego momentu toczyła się wyrównana walka, ale konsekwentna gra AZS-u zawsze powodowała, że w pewnym momencie odskakiwali na większą liczbę punktów. Popełnialiśmy za dużo błędów. Do tego goście popisywali się fantastycznymi obronami, a następnie kontratakami. Nie sądzę jednak, że przegraliśmy ten mecz w głowach. Jesteśmy na półmetku drugiej rundy i będziemy próbowali utrzymać miejsce 7-8.
Gheorghe Cretu (trener Indykpolu): - To jest dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Już od kilku tygodni ciężko pracujemy na treningach. Do tego atmosfera w zespole była bardzo dobra. We wszystkich spotkaniach walczyliśmy, ale zawsze czegoś nam brakowało. Na szczęście dzisiaj się przełamaliśmy. Moja drużyna jest bardzo młoda i potrzebuje tej pewności siebie, aby ciągle rosnąć w siłę. Jestem zadowolony z wyniku, choć w pewnych momentach gorzej było z jakością gry. Gdybyśmy nie popełnili kilku błędów, to ten mecz moglibyśmy wygrać jeszcze szybkiej. Wtedy ze zwycięstwa mielibyśmy jeszcze większa satysfakcję.
Dariusz Daszkiewicz (trener Farta): - Składam szczere gratulacje na ręce kapitana i trenera AZS-u. Wiedzieliśmy, że Olsztyn od kilku spotkań gra bardzo dobrze. Z Wieluniem przecież też prowadzili 2:0 i w trzecim secie mogli spończyć rywalizację, bo prowadzili 14:9. My natomiast przespaliśmy ten mecz. Myśleliśmy, że w Kielcach też od pewnego momentu olsztynianie zaczną grać źle. Oni jednak nakręcali się z każdą kolejną akcją. Moi zawodnicy wyglądali jakby byli zdziwieni, że rywale mogą grać równo przez całe spotkanie. Nie mieliśmy żadnego punktu zaczepienia. Do tego graliśmy katastrofalnie w ataku. W pierwszym secie mieliśmy 19 procent skuteczności, w drugim 27, a w trzecim 38. Nikt nie potrafił wziąć ciężaru gry na siebie. Każdy atakujący grał albo źle, albo bardzo źle. Musimy jak najszybciej zapomnieć o tej rywalizacji. Sytuacja w tabeli jest taka, że każdy może walczyć o 7. miejsce. Do następnego spotkania musimy jednak podejść zupełnie inaczej. Nie możemy czekać na błąd przeciwnika, bo po prostu możemy się go nie doczekać.