Jak żyć?
To pytanie wcześniej, czy później trzeba będzie zadać, po zwycięstwie lub porażce naszej reprezentacji, choć mecze piątkowe pokazały, że szybciej nastąpi raczej to drugie. Tak czy inaczej we wtorek, jeśli nie będzie remisu, kibice będą mogli ontologicznie zapytać: "Jak żyć?".
Jeżeli jakimś cudem wygramy z Rosjanami, odpowiedź wydaje się znacznie łatwiejsza, radość i zadowolenie z sukcesu czynią życie dużo znośniejszym, optymizm dodaje skrzydeł, wystarczy tylko uważać, by nie przesadzić z euforią i nie zakładać, że od razu zostaniemy mistrzami.
W przypadku drugim, czyli po porażce, odpowiedź jest bardziej złożona. Klęska zawsze boli, a z Rosjanami, jeśli do niej dojdzie, wielu kibiców boleć będzie szczególnie (bo wiadomo). Jak żyć, skoro żyć się nie chce, pracować się nie chce, no nic się nie chce. Można ten ból będzie zapić, spróbować go odsunąć zajmując się czymkolwiek, co z piłką nie ma nic wspólnego, ale przecież każdy kibic to wie: kac pozostanie, a gorycz porażki będzie uwierać niczym ciasny but.
Pytanie "Jak żyć?" nieuchronnie więc wisi w powietrzu. Niezależnie od wyników polskiej reprezentacji, najrozsądniejsza i najprostsza z odpowiedzi nasuwa się sama:"Normalnie".
Tylko jak to zrobić?
Grzegorz Kozera
Pisarz, copywriter. Autor kilku książek, w tym najnowszej "Droga do Tarvisio".
fot. Grzegorz Wajda
Wasze komentarze