„Bozia dała rozum, aby głupot nie pisać”. Ojrzyński o Euro!
18 kwietnia 2007 roku.
Pamiętacie ten dzień? Ja pamiętam, i to dobrze. Byłem wtedy w Łomży, na meczu miejscowego ŁKS-u. Grali z Jagiellonią Białystok. Ładna pogoda, ciepło, prawie wiosna. Pojechałem tam na obserwację, jako trener Znicza Pruszków. Jeszcze przed meczem dotarła do mnie informacja od kolegi. Mamy Euro 2012!. „To żart?” - pomyślałem.
U nas Euro? Gdzie? Stadion ŁKS-u (to wtedy był klub II ligi, czyli obecnej I), dziurawe drogi, no i pytanie - z czym my do Europy? W ogóle nie jesteśmy na to gotowi, jak oni nam tą imprezę przyznali - pomyślałem. Na meczu trudno było się skupić, każdy myślał tylko o tym, co to się u nas będzie dziać za pięć lat.
Jest rok 2012. Jest i Euro.
Pięć lat minęło, i mistrzostwa są już na wyciągnięcie ręki. Czy podołaliśmy zadaniu? I tak, i nie. Jesteśmy przygotowani, choć pewnie nie perfekcyjnie. Z tego co planowaliśmy - a mówię o inwestycjach - udało nam się zrealizować jakieś 40, no może 50 procent. Szkoda, że robimy wszystko na ostatnią chwilę. Przykład? A2. Teraz praca idzie tam pełną parą. A wcześniej? Choć może ja się nie znam...
Znam się za to na piłce. Tak myślę przynajmniej. I cieszę się na myśl o tych mistrzostwach - będę je oglądał, ale...
Nie tylko.
„Czy będzie Pan blogował u nas o Euro?” - to pytanie zadał mi kilka dni temu dziennikarz z portalu CKsport.pl. Odpowiedź padła szybko. „No dobra, czemu nie!” - mówię. Mecze oglądać i tak będę, a i swoimi spostrzeżeniami mogę się podzielić. A blogowanie to też... mobilizacja. Do bardziej wnikliwego oglądania spotkań rzecz jasna. W końcu gafy popełnić nie można, kibice czytają. A może i piłkarze?
Czy jednak podołam, czy kogoś te moje przemyślenia zainteresują? Zobaczymy, sam jestem ciekaw. Bozia dała rozum, aby głupot nie pisać, więc liczę na to, że dam sobie jakoś radę. Żadnej tremy jednak nie mam!
Teraz o samym blogu. Jaki on ma być... Krótko mówiąc - zrozumiały. Widziany oczami trenera. Stąd - mam taką nadzieję - znajdą się w nim wyłapane przeze mnie niuanse taktyczne, ciekawostki i spostrzeżenia. Także relacje ze stadionów, bo na dwóch meczach mam zamiar być. Na żywo obejrzę spotkanie Polska - Rosja, a także jeszcze jeden pojedynek - Hiszpania vs Chorwacja lub któryś ćwierćfinał.
Poza tym zostanie telewizor. Niestety, jak zauważył Waldek Fornalik, polscy trenerzy mistrzostwa zobaczą w domowych fotelach. A szkoda. Gdzie się uczyć, jak nie tam, podglądając najlepszych z trybun?
Nie chodzi mi o to, że związek powinien dać nam bilety za darmo. Nie. To oczywiste, że jak wszyscy - powinniśmy za nie zapłacić. Nie trzeba być też na każdym meczu. Proste rozwiązanie - wystarczyło zabezpieczyć jakąś pulę biletów, zrobić losowanie i tyle. Trenerzy z ekstraklasy i I ligi powinni widzieć turniej na żywo.
Szkoda, że wyszło inaczej.
Co do blogu - ma być zrozumiały, ale też... wyrozumiały. Choć nie zawsze. Ale, jako trener, wiem że piłka rządzi się swoimi prawami, tu 2 plus 2 nie zawsze równa się 4. Wiem też co to znaczy smak porażki.
Może o porażkach nie będzie jednak powodu, aby mówić? Wierzę w naszą reprezentację, choć faworytów mam innych. To Niemcy i Holandia. Choć, poza Polską, najbardziej kibicuje Hiszpanii. Jak zawsze zresztą.
Euro coraz bliżej, czas się już szykować. Na wielkie piłkarskie święto. Dni do rozpoczęcia turnieju jednak nie liczę. Nie dlatego że mi się nie chce, ale dlatego, że nie mam na to czasu. Ten poświęcam teraz rodzinie. No i Koronie. Sezon się skończył, ale czas budować zespół. I na blog czas jednak znajdę. Obiecuję!
Leszek Ojrzyński
Wasze komentarze
może Bogdan Wenta albo Wojciech Lubawski.
nowe fajne graffiti Korona Kielce przy ul.Jagiellońskiej można zobaczyć na youtube,podaje link poniżej.
www.youtube.com/watch?v=gMxrAFJbmxI
Pozdrawiam panie Leszku serdecznie z goracej Brazylii i jeszcze raz zycze sukcesow w pracy trenerskiej. Niech Bog panu blogoslawi!