„To mój wymarzony debiut. Siatkówka jest wredna”
Falstart, następnie ciężka walka i finalnie porażka. W niedzielę Effector przegrał w Kielcach mecz inaugurujący nowy sezon PlusLigi. Pogromcą był zespół Cerrad Czarni Radom, który wygrał z drużyną Daszkiewicza trzy sety, nie tracąc przy tym żadnego. – Mam nadzieję, że to pierwsze i ostatnie takie spotkanie – komentuje Adrian Staszewski, przyjmujący kieleckiego klubu.
Nie był to udany początek w wykonaniu Effectora. Kieleccy siatkarze już w pierwszym secie przegrali 16:25. Później było lepiej, ale nie na tyle, by wyjść z 1 kolejki obronną ręką. – Nie tak sobie to wyobrażaliśmy – mówi Staszewski. Jego zdaniem dwie pierwsze partie były w ich wykonaniu bardzo nerwowe. – Staraliśmy się rozluźnić atmosferę i stopniowo to się udawało. W trzeciej odsłonie wyglądało to dobrze, ale było już za późno, bo radomianie rozegrali się na dobre i ciężko było ich powstrzymać. Zawaliliśmy – ucina gracz Effectora.
Nerwowo było nie tylko po kieleckiej stronie. Emocjonujący start zaliczyli także siatkarze z Radomia, w tym nowy nabytek, Daniel Pliński. – Dla mnie to wymarzony debiut. Ale jedna i druga drużyna była bardzo zestresowana. Na szczęście szybko opanowaliśmy nerwy i przełożyło się to w pierwszym secie na boisko. Effector popełniał wtedy dużo błędów, dlatego graliśmy tak dobrze. Z kolei drugi i trzeci set mógł się podobać kibicom – podkreśla były siatkarz Skry Bełchatów.
Zdaniem Plińskiego kieleccy zawodnicy mieli szanse na zwycięstwo w niedzielnym meczu. – Często nas dochodzili na jeden punkt i było blisko remisu. Ale siatkówka jest tak wredną dyscypliną, że trzeba wygrać ostatnią piłkę, by iść do szatni, pod prysznic i mieć te punkty. Dlatego cały czas trzeba być skoncentrowanym i czujnym.
Kolejny mecz Effectora w najbliższą sobotę. Drużyna Daszkiewicza w stolicy zagra z AZS Politechniką Warszawską. Staszewski liczy, że jego ekipa w kolejnym starciu zagra znacznie lepiej. – Już z Radomiem udowodniliśmy, że mentalnie potrafiliśmy otrząsnąć się z nerwówki i przypieczętować to fajnymi obronami, a także długimi wymianami. Nie przegrywamy tak łatwo. Poza tym nie patrzymy na to, że średnia wiekowa naszego zespołu jest dużo niższa, niż gdzie indziej. Może się okazać, że młodość to nasz dodatkowy atut, bo każdy chce być lepszy, ciężko trenuje i stara się pokazać z jak najlepszej strony.
Fot. www.effectorkielce.com.pl/Paula Lesiak